7/01/2015

Dziwne, niebezpieczne i niespotykane nigdzie indziej jedzenie z Japonii

     Wydaje Wam się, że widzieliście już wiele dziwnych rzeczy do jedzenia? Sprawdźcie czy spotkaliście się już z tym, co opisałam poniżej. Japonia jest znana ze swojej dziwności i niesamowitości, często nierozumianej przez wielu. Spotyka się to w każdej dziedzinie, więc w kategorii kulinarnej nie może być inaczej :)

1. Wytatuowane banany. To prawdziwe arcydzieło, przygotowywane codziennie na świeżo, w krótkim czasie by banan nie zrobił się czarny. Igła nie jest wbijana głęboko, aby wnętrze banana nadawało się do spożycia. Takie dzieła wystawiane są na pokaz, można je oczywiście kupić i zjeść.


 2. Żelki i słodycze wyglądające jak żywe owady i inne robactwo. Im bardziej realistyczne tym lepiej i tym są droższe. Podobno za jedną larwę w przeliczeniu na polskie złotówki zapłacilibyśmy około 15zł. Cóż... smacznego. 


3. Ciasteczka z osami. Kolejny paskudny wynalazek. Jednak Japończycy sądzą iż osy, jako owady zawierają w sobie najwięcej białka (więcej niż mięsne steki), dlatego też takie ciasteczka są bardzo zdrowe i pożywne. 

4. Kwadratowe arbuzy. Mi osobiście podobają się one bardzo. Są to zwyczajne arbuzy, hodowane w niezwyczajny sposób, bo w odpowiednich formach, ograniczających owocom rozrastanie się na boki. Przez co zachowują formę kwadratową, a nie tradycyjnie bardziej okrągłą. Spotkałam się jeszcze z arbuzami w kształcie serca. Kosztują ponoć sporo jak na naszą kieszeń bo około 370zł.


5. Czarne hamburgery? Czemu nie. Kuro diamond, czyli czarny diament, to zwykły burger, z tym że do barwienia bułek używa się węgla drzewnego z bambusa, a do sosu, ketchupu - wyciągu z kałamarnicy. Dostępne są w dwóch wersjach, większa i mniejsza, z większą ilością dodatków. Kosztują podobno 14 i 21zł, odpowiednio do wielkości. 



6. Oko tuńczyka. Tani rodzaj przekąski, którą wystarczy tylko podgotować. Podobno smakuje jak gotowane jajko kurze. Dziwne, że nie jak kurczak :)


7. Lody. Niby coś prostego, ale w Japonii możemy spotkać smaki lodów niedostępne nigdzie indziej. Najczęściej można dostać te o smaku zielonej herbaty lub czarnego sezamu, które są w smaku bardzo dobre, bo miałam okazję je próbować. Z innych jakie spotkałam to np. lody o smaku kaktusa. 



8. Smakowa rewolucja marki Kit Kat. Każdy o niej z pewnością słyszał. Japończycy tworzą w tej kwestii niesamowite rzeczy. Nie wiem kto to je, ale kit kata o smaku pieczonych ziemniaków chyba bym nie próbowała. Są też te o smaku dyni, zielonej herbaty, fasolki różnego rodzaju, itp. Kojarzy mi się to trochę z smakowymi fasolkami z Harrego Pottera :) Ciekawe czy Japończycy kiedyś wymyślą kit kata o smaku wymiocin. 




 9. Najbardziej niebezpieczne słodycze - mochi. Są bardzo dobre, ale robione z kleistej mąki ryżowej, przez co ich jedzenie może prowadzić do uduszenia, jeśli przykleją nam się w przełyku. Niestety było wiele takich przypadków, dlatego też Japończycy ostrzegają by kroić mochi na małe kawałki i uważać przy jedzeniu. Szczególną ostrożność zachować powinny osoby starsze i dzieci. 




Ja mochi uwielbiam i robię je nawet sama w domu :) Nie zdarzyło się mi jeszcze by ktoś, kto ich próbował miał problem z połknięciem. Niektórym nie odpowiada raczej ich konsystencja, to jakie są w dotyku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy